Idealny Ojciec to...

Długo zastanawiałam się, czy użyć w tytule słowa " idealny". Przecież wiadomo, ze tacy ludzie nie istnieją, lecz mimo to większość z nas dąży do szeroko pojętej perfekcji. Szczególnie my matki, gonimy za wyidealizowanym obrazem samych siebie, często potykając się o własne nogi, zdzieramy brody na chodniku. Słysząc słowo "idealna/y" myślimy o sobie jako matkach, o naszych dzieciach, partnerach, życiu, pracy i wypoczynku. Z rzadka się zdarza, by padło tam "tata". Dlatego dziś, z okazji Dnia Ojca, przedstawiam Wam Ojca Idealnego. Oto On - Ojciec Zaangażowany.


Córunia Tatunia, źródło: https://www.justinlife.pl/

Trzy słowa do Matki Niezłomnej


Do Pani, którą mijałam na spacerze.

To był zwyczajny poranek, niczym się nie różniący od pozostałych. Helenie znów szły zęby, co oznajmiała nagłym, przerażającym krzykiem. Noc była kiepska, przez co poranek także nie należał do najlżejszych. Od rana czułam się zmęczona i zrezygnowana. Po drugim śniadaniu wyszłyśmy z Heleną na codzienny spacer. Mimo wczesnej godziny, żar lał się z nieba, szybko przyprawiając mnie o krople potu na czole. Pchałam wózek pod górkę, przeklinając w duchu jego ciężar.


Wesele z dzieckiem, czy to ma sens?

Sezon weselny rozkręca się na dobre. My w tym roku jesteśmy zaproszeni na dwa. Jedno na miejscu, nawet całkiem blisko domu, drugie wyjazdowe. W obu tych przypadkach zastanawiam się, jak sobie poradzić z małym dzieckiem. Czy jest sens zabierać je na wesele?


Śmieci, śmieci wszędzie, zwariowało, oszalało moje serce.

Cześć!

Ostatnio pogoda nas, delikatnie mówiąc rozpieszcza, co sprzyja spędzaniu czasu na świeżym powietrzu. Podczas naszych codziennych spacerów pokonujemy coraz większy dystans, zbliżając się do półmaratonu co najmniej :) Z Heleny jest słaby towarzysz rozmów, bo większość marszu przesypia, więc ja mam mnóstwo czasu na przemyślenia, pisanie, albo spisywanie przemyśleń. Zawsze mam ze sobą mały kocyk. Szukam jakiegoś spokojnego, trawiastego kawałka ziemi w cieniu i przysiadam, by choć na chwilę, cieszyć się błogą ciszą. Ostatnio zauważam, że o takie miejsca coraz trudniej. Jeśli już jakieś rzuci mi się w oko, przyciągnie kojąco wyglądającą zielenią, skusi kojącym chłodem cienia, okazuje się, że to nie trawnik, a wysypisko śmieci.

źródło : https://www.justinlife.pl/