PODEJDŹ DO TEMATU NA CHŁODNO

Nie jest żadnym odkryciem, że lato sprzyja przebywaniu na świeżym powietrzu. Pogoda zazwyczaj dopisuje, a to zmusza nas do ruszenia tyłków i wychodzenia na chociażby spacery. Jeśli jest słonecznie, także my spędzamy na dworze praktycznie całe dnie. Zaliczamy wtedy wszystkie możliwe parki i place zabaw w mieście. Takie włóczęgowskie zapędy dają spore pole do obserwacji. W okolicach południa w parkach i na miejskich skwerach królują mamusie z wózkami, babcie z dzieciaczkami, a nawet dziarscy dziadziusiowie.


Jest bardzo ciepły dzień, żar się leje z nieba. Helena, należąca do gatunku zimnolubnych, walczy z ostatnia skarpetką. Buty wylądowały na chodniku już kilka metrów od domu, po paru minutach dołączyły do nich skarpetki. O jakimkolwiek nakryciu głowy, tez można zapomnieć. Pod tym względem nasza córka jest niezwykle ekonomiczna, nie licząc pogubionych skarpet. Często powtarzam, że ją lepiej ubierać niż żywić. Znów galopuje nie w tę stronę :) Do tematu prędziutko, szybciutko ...

Jeżdżę z tą porozbierana Helka po mieście, pot mi cieknie po różnych częściach ciała, o których nie wypada wspominać na forum. Mija mnie kobieta, żwawo pchająca spacerówkę. Na sobie ma spódnicę i koszulkę z krótkim rękawem. Z przyzwyczajenia oraz uwielbienia dla wszystkich dzieci, ukradkiem zaglądam do wózka. Spodziewam się zobaczyć równie uroczego bobasa, wywijającego bosymi stopami, jak moja Helka. Oczy wychodzą mi z orbit, gdy dociera do mnie, co właściwie w tym wózku zobaczyłam. Dzieciak w czapce, kurteczce i z zimową osłoną spacerówki na nóżkach (dokładnie nie wiem, czy tak o się nazywa, bo sami tego nie używaliśmy i nawet nie jestem pewna, czy to mieliśmy). Wiem, że dzieci są różne, każde ma swoje preferencje co do temperatury, ale nikt mi nie wmówi, że temu brzdącowi, którego poliki przypominają kolorem dojrzałe maliny, nie jest gorąco w tym szczelnie okrytym wózku. 

Kolejny przykład z parku. Dla jasności, dzień równie ciepły, zero wiatru. Kobieta w dość mocno średnim wieku, zapewne babcia siedzi na ławce, obok wózek dla bliźniaków. Sama ubrana krótko. Po chwili z wózka dobiega płacz. Kobieta wyjmuje z niego niemowlaka, na oko półrocznego. Sądząc po kolorze ubranek - chłopca. Dziecko ubrane na długi rękaw z kamizelką i nieśmiertelną czapeczką, spod której ciekły krople potu, bo dzieciak był po prostu mokry z gorąca. 

Może i są to sytuacje skrajne, aczkolwiek widocznie takie bardziej działają na wyobraźnie i mają jaśniejszy przekaz. W tym miejscu pozwolę sobie zwrócić się do Ciebie Mamo, bo to głównie Ty szykujesz swą pociechę na spacer, nawet, gdy idzie na niego z kimś innym. Podejdź to tematu na chłodno :) 

22 komentarze:

  1. Tyle się mówi o nie przegrzewaniu dzieci, a dalej ludzie popełniają takie błędy. Szkoda tych dzieci. Taki rodzic powinien sam się tak ubrać i zobaczyć jak to jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo zależy od dziecka, ale zazwyczaj nie warto przesadzać

      Usuń
  2. U nas podobnie. Najlepiej z gołymi stopami. Buty i skarpety od razu wyrzuca z wozka

    OdpowiedzUsuń
  3. Ogólnie się zgadzam, ale co do czapeczek to różnie bywa. Mój roczniak jest po bardzo ciężkim zapaleniu uszu, miał operację i mamy nakazane na razie nosić czapeczki zakrywające uszy w każdą pogodę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie z czapkami było ciężko moja córka miała z tym problem ale świetny wózek macie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas na cebulkę w zależności od pogody. Zwykle z jedną warstwą więcej, niż mniej, ale zawsze z bacznym okiem czy dziecku jest komfortowo

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha, znam to 😉 Moje dzieci tez cieplolubne. Ale nie zwracam uwagi innym mamom, ze zle ubraly swoje dziecko i przy okazji nie dopuszczam do siebie nieproszonych rad 😉

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że i ja w niedługiej przyszłości będę dobrą mamą i nie będę z miłości ubierała dziecka zbyt grubo :)
    Pozdrawiam, miłe miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję, że i ja w niedługiej przyszłości będę dobrą mamą i nie będę z miłości ubierała dziecka zbyt grubo :)
    Pozdrawiam, miłe miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Podobno królujemy w materii przegrzewania dzieci, niestety. Wielokrotnie to zauważałam na spacerach. Ale raz polrowy pajac wrzucony do torby uratował mi, a właściwie dziecko od przeziębienia - 20min na petli w tramwaju kosmicznie klimatyzowanym + kolejne 40min w drodze do domu tymże tramwajem. Ja zamarzłam, dziecko w pajacu nawet zasnęło ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety są takie mamuśki - aż szkoda mi tych dzieciaków. Najlepsze podejście mają rodzice w krajach północnych, gdzie dzieci się hartuje i naprawdę nie chorują.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bycie mamą Jeszce przede mną, ale wszelkie dobre rady chętnie przyjmę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie oceniam innych, bo sama wiem jak ciężko mi było, kiedy ze względów zdrowotnych moje dziecko przez krótki czas musiało nosić jedną warstwę więcej ubrań niż inne, ileż ja się nasłuchałam, że jestem złą matką, bo przegrzewam... tylko jedna z wielu kobieta domyśliła się, że za tym musi kryć się jakaś przyczyna.

    OdpowiedzUsuń
  13. Też wielokrotnie widziałam takie obrazki. Straszne to

    OdpowiedzUsuń
  14. O tak! Problem faktycznie bywa powszechny jednak czasem powód może ni być taki oczywisty. Niemniej, najważniejsza wygoda maluchów :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mieszkam w USA i tu widzę zupełnie inne obrazki, okutane w kurtki mamy i rozebrane dzieci, i to zimą. Gołe nóżki, brak czapki na dużym wietrze, to standard. Żadne przegięcie dobre nie jest i już. Fajna córeczka:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie mam dziecka, ale też widzę to dziwne zjawisko. Według mnie to przegięcie jak w zimie bez kurtki tak w lecie w kurtce czapce i rękawiczkach. Może mamusie też by się tak ubrały.

    OdpowiedzUsuń
  17. Co prawda nie jestem jeszcze mamą, ale nie chciałabym być w przyszłości tak przewrażliwiona. Ogólnie jestem zdania, że zarówno dzieci, jak i dorośli powinni być ubrani adekwatnie do pogody. Zresztą, nawet jeśli jest ciepło, zawsze można na wszelki wypadek zabrać dla dziecka bluzę, czy sweterek. Prawdę mówiąc, nie mam pojęcia, jak można tak przegrzewać maluchy...

    OdpowiedzUsuń
  18. Też spędzam z dziećmi całe dnie na dworze i podchodzę do tego raczej na chłodno, ale tylko dlatego, że przestałam się stresować, kiedy raz po raz mi nie chorowały chociaż miały np lekką koszulkę.

    Zresztą, jak patrzę na mojego 4latka który ma bluzę, a jest gorąco to i mnie automatycznie robi się duszno i go rozbieram - to przychodzi naturalnie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Czasami mam wrażenie, że kiedyś była taka "moda" na przegrzewanie dziecka i niestety jest to dość mocno zakorzenione zwłaszcza u starszych osób.

    OdpowiedzUsuń
  20. Dosyć często widuję takie obrazki na ulicach chociaż mam wrażenie, że na szczęście coraz rzadziej. Niestety nie służy to dziecku, gdyż zamiast zdobywac odporność to tylko ją traci. Wiem, że kiedyś tak się dzieci chowało...pod pierzynami, z czapeczką w domu. Ale w dobie internetu można się wszystkiego dowiedzieć, najnowszych badań itp i można tę wiedzę babć zweryfikowac.

    OdpowiedzUsuń
  21. To przegrzewanie tych dzieci to jest jakiś kosmos. Ja rozumiem niepokój czy obawy rodziców bo samej zdarzyło mi się ubrać za ciepło synka ale szybko nauczyłam się, że niemowlakowi jest tak samo gorąco, a może nawet bardziej, bo w wózku. Dlatego jak dzieci same zrzucają te buciki czy skarpetki nie brońmy im tego. Mam też wrażenie, że w tym nadmiernym docieplaniu celują ludzie starsi ;)

    OdpowiedzUsuń