Korona z głowy nie spadnie...


Mogłoby się wydawać, że pięcioletnia przygoda z macierzyństwem nie daje mi wielkiego prawa do dzielenia się swoimi przemyśleniami, sposobami czy - broń Cię Panie Boże - radami. Mając jedno dziecko, w oczach wielu nadal pewnie jawię się jako nieopierzony kurczak, który jeszcze musi się sporo nauczyć. Jednak, gdy ja patrzę na siebie przez pryzmat własnych doświadczeń, widzę raczej całkiem pokaźną kwokę ;)


Budowa domu cz.2

 CZYLI RUSZAMY Z TYM BAJZLEM

Jak już wiecie z poprzedniego wpisu (link), po wielu miesiącach męki, milionach wyrwanych z głowy włosów - prawie już zresztą siwych i litrach wylanych z bezsilności łez, w końcu dostaliśmy kredyt. Hura, dołączyliśmy do wszystkich tych, którzy na własne życzenie skazali się na 30 lat niewoli :) No dobra, 25 lat, bo na 30 już się nie łapię ze względu na podeszły, (według banku) wiek :) 


Książki nie są tanie...

 CZYLI MOJE SPOSOBY NA OSZCZĘDZANIE 

Ci z Was, którzy są ze mną tutaj od dłuższego czasu, doskonale wiedzą, że uwielbiam czytać. Czytam kiedy tylko mogę, w każdej wolnej chwili, choć tych czasami jest naprawdę mało. Potrafię też czytać wszędzie. W samochodzie, w pociągu, samolocie, na plaży, w basenie, wannie, po prostu wszędzie. Ale jest jedna rzecz dotycząca książek, którą kocham bardziej niż samo czytanie. Choć może to się wydawać dziwne, ale ja kocham książki posiadać.