Ale dziś nie o tym. Znów, gdy dopadam do klawiatury komputera nieco mnie ponosi i zaczynam znacząco odbiegać od tematu. A dziś chciałam Was znów zaprosić do mojej "czytelni". Ostatnio czytanie to jedno z moich najbardziej ulubionych zajęć. Z książką w reku spędzam każdą wolną chwilę :) Tak już mam, jak się w coś wkręcę to już tak do granic możliwości.
Czytanie na zawołanie #grudzień
Merry, srery, i inne dupery
Z góry przepraszam za mało elegancki tytuł, ale jak sobie pomyślę w jaki sposób nazwać te wszystkie kurzołapy świąteczne, to właśnie taki opis mi kołacze po głowie.
Nie żebym cokolwiek do nich miała, uwierzycie mi, że jest wręcz przeciwnie, uwielbiam takie pierdoły. Ale jest tego taka ilość, że nawet Święty Mikołaj miałby dość, tym bardziej jakby oglądał je od listopada.
Ostatnio, przy okazji wpisu o zdrowym egoizmie w święta, opowiadałam Wam o choince w moim rodzinnym domu. Kto nie widział klika tu.
Czytanie na zawołanie #listopad
Dziś mam dla Was kolejny wpis z serii #czytanie na zawołanie :)
Mam nadzieję, że i tym razem znajdziecie coś dla siebie. Coś idealnego na zimowe, długie wieczory, które wręcz zachęcają do schowania się przed światem z książką w ręku.Dla mnie jest to idealny plan na spędzanie wolnego czasu, którego ostatnio i tak mam niewiele. Dlatego jeśli chcę zresetować głowę, oderwać myśli od spraw dnia codziennego, odpłynąć w zupełnie nowe miejsca, wieczór z książką jest do tego stworzony.
Zdrowy egoizm w Święta czyli czy nadal jestem dobrym człowiekiem?
Już jako dziecko uwielbiałam Święta. Nie tylko za prezenty pod choinką, które umówmy się - w "moich " czasach nie należały do tych wymarzonych, ale przede wszystkim za atmosferę jaka im towarzyszyła. I choć najczęściej świętom w moim rodzinnym domu brakowało wiele do tych z amerykańskich filmów, to jednak zawsze był szczególny czas.