Polaka - przychodniaka obraz różny


Jak już Was informowałam, w ostatnim czasie wróciłam po pracy po dość długiej nieobecności. W związku z tym musiałam wykonać badania okresowe. Jak wiadomo, w tym przypadku nie da się ominąć przychodni zdrowia. Budzik, nastawiony na 5 rano, nieśmiało powiadomił mnie, że pora wstać. Jakoś się z łózka zwlekłam, co było niezwykle trudne, bo mamy nowy materac, który wręcz prosi, by jeszcze chwile poleżeć. Po porannej toalecie, o godzinie 5:45 byłam gotowa do wyjścia. Do przychodni miałam dosłownie rzut beretem, a skoro była czynna od 6, to czas na dotarcie powinien wystarczyć . O jakże się myliłam. Polak przezorny, więc jak jest coś jest czynne od 6, to trzeba być chyba na 5, bo wchodząc do przychodni ujrzałam sporej długości sznureczek oczekujących i jedną panią w okienku rejestracji. Kolejka zaczęła już zakręcać w boczny korytarz, więc grzecznie ustawiłam się na końcu. Przede mną było chyba z 25 osób. Spędziłam tam kilka dobrych godzin, co jakiś czas zmieniając kolejkę i gabinet. Miałam sporo czasu na obserwację przewijających się obok ludzi. Oto kilka typów, które mnie szczególnie zaciekawiły :)

GAWĘDZIARZ I BOHATER PRZYGÓD WSZELAKICH

To ten typ człowieka, któremu jak powiesz, że byleś na księżycu, okaże się, że on był dwa razy. Do tego opowie to w tak zabawny sposób, ze przyćmi sto razy całą Twoją historię. Jak Polska długa i szeroka, on ją całą zjeździł, wszystko widział i wszystko przeżył. Swój monolog, bo śmiechy jego towarzysza raczej nie zaliczają się do składowej rozmowy, prowadzi dość głośno. Ten typ tak ma, widocznie lubi być w centrum uwagi, skupiając na sobie spojrzenia wszystkich towarzyszy czekania w kolejce. Rozkręca się z każdą zmianą gabinetu. Co ważne, z wszystkimi jest na Ty. A każda kobieta to w jego mniemaniu dziewuszka :)

ŚMIESZEK CHICHOTEK 

Nieodłączny towarzysz Pana Gawędziarza. Jest raczej małomówny, za to jego częsty śmiech dźwięcznie rozbrzmiewa wśród ścian poczekalni. Czasami próbuje wtrącić kilka zdań do rozmowy, ale zazwyczaj i tak zostaje przegadany. Wydaje się być pod wrażeniem swego towarzysza, jakby go podziwiał. Najczęściej jednak po prostu dobrze się bawi i korzysta z możliwości zabicia sobie czasu. 

PAN WIECZNIE NIEZADOWOLONY 

Każdy pewnie natknął się ta człowieka tego typu. Już z samego założenia nic mu nie pasuje. A to numerek nie taki, kolejka za długa, za zimno, gorąco i w ogóle do bani. Nie chciałabym generalizować, ale zazwyczaj jest mężczyzną. Może to wynika z tego, że kobiety są mniej odważne w wyrażaniu swojego zdania publicznie? Ciężko powiedzieć. Pan wiecznie niezadowolony, zanim wypowie się na łamach szerszej publiczności, ćwiczy cierpliwie swa rolę, pomrukując pod nosem kolejne kwestie. Musi mieć pewność, że jego wypowiedź będzie idealnie wyważona między uszczypliwością, a szeroko pojętą poprawnością polityczną. Jego ton musi być odpowiednio wymodelowany, aby podkreślić znaczenie wysyczanych słów.

PANI "TYLKO SIĘ ZAPYTAM"

Znacie ten typ? Pojawia się w różnych formach - "ja się tylko coś zapytam", "ja tylko po receptę", "ja tylko sprawdzę, czy mnie doktor przyjmie" i wszystkie inne "tylko". Zjawisko przeze mnie najczęściej zaobserwowane w czasie ciąży, gdy co miesiąc (czasami nawet częściej) odwiedzałam gabinet lekarza prowadzącego. Przychodnia prywatna, bez podpisanego kontraktu z NFZ, a kolejki i tak ogromne :) Czasami się czułam jak na taśmie produkcyjnej. Ale mniejsza o to. Bywały sytuacje, kiedy musiałam podjechać poza kolejnością, dlatego wcale nie byłam ani zdziwiona, ani obruszona, jak wchodziłam do gabinetu grubo po 20. Zawsze czekałam na koniec, po wszystkim zapisanych pacjentkach. Umówione wizyty zazwyczaj miałam wyznaczone na początku godzin przyjęcia. Tym większe było moje zaskoczenie, gdy przychodziłam na zarezerwowana wizytą, jako pierwsza, a nagle przede mną znajduje się pięć innych kobiet. Widocznie teraz się już nie czeka na koniec :)


Jakby tak się głębiej zastanowić, pewnie znalazłoby się kilka innych przykładów "Polaka-przychodniaka" :) Macie jakieś swoje typy? Jestem ciekawa Waszych spostrzeżeń z wizyt w przychodni.

Miłego dnia!
J.


Jesli spodobał Ci się wpis, będzie mi bardzo miło jak pozostawisz ślad po swojej obecności w postaci komentarzy, czy udostępnienia.

7 komentarzy:

  1. Ja spotykam pacjenta "sapaczo-wzdychacza". Świetne obserwacje.

    OdpowiedzUsuń
  2. oooj, trafiłam na ten wpis w sam raz :P ja świeżo po wizycie w przychodni i wciąż mi się krew w żyłach burzy jak pomyślę... Trzy godziny czekałam w kolejce, a jak wreszcie weszłam to lekarka 'szybko, szybko! nie ma papierka? to w piątek wrócić!'. I nie obchodziło babiszona, że tyle czasu tam siedziałam, jej się nie chciało do kartoteki spojrzeć i poszukać, więc wracam jutro posiedzieć trochę więcej z brakującym świstkiem w ręku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Badania okresowe ha żart Stoisz w kolejce godzine po parawke 😂😂😂

    OdpowiedzUsuń
  4. Na samą myśl, że czeka mnie wizyta u lekarza, dostaję gęsiej skórki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Typ hipochondryczny (opowiada o strasznych przypadkach i strasznych czyhających na nas chorobach), typ awanturnika (pyta o namiary na szefa przychodni, bo kto to słyszał? pisze pismo, petycje, zbiera podpisy itp). Ale w sumie to jest potwornie smutne, że tak właśnie wygląda typowa wizyta w ramach nfz :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Pani "tylko się zapytam" spotykam najczęściej na mojej drodze!;p Szkoda tylko, że te pytania trwają czasem nawet 30 minut...;P

    OdpowiedzUsuń
  7. Znam typ " tylko sie zapytam".
    Fryzura trwala lub kalafiorzyca.
    Jenyyyy.
    Za kudly i na koniec kejki.

    OdpowiedzUsuń