Jedenaste - nie narzekaj !

Ostatnio mam wrażenie, że chyba urodziłam się w nieodpowiednich czasach. Albo jestem po prostu niedostosowana :) Zwykła ludzka uprzejmość nie powinna być czymś odświętnym, na co trzeba jakoś szczególnie zasłużyć. To raczej sprawa podstawowa, trochę jak odruch bezwarunkowy, nad którym nie mamy władzy. W taki razie skąd w nas tyle złości i egoizmu?


Polacy ogólnie mają opinię marudzących i wiecznie niezadowolonych ludzi. Utarło się, że gdy zostaniemy zapytani o to co słychać, odpowiedź prawie zawsze będzie negatywna.Prześcigamy się w opowieściach jak nam to źle i niedobrze. Wraz z nowym pokoleniem, to na szczęście się zmienia, choć mam wrażenie, że przebiega to zdecydowanie zbyt wolno :)


Ja rozumiem, że wszyscy jesteśmy sfrustrowani. Narzekamy na życie w Polsce, na pracę, żonę/męża, niegrzeczne dzieci, teściów, podatki, taksówkarzy, lekarzy jednym słowem na wszystko. Skąd w nas tyle złości? Czy nie potrafimy poradzić sobie w tą frustracją w inny sposób? Skąd w ogóle ta frustracja się bierze? Przecież władzę nad własnym życiem i tym jak ono wygląda, a co za tym idzie, nad stopniem naszego zadowolenia mamy tylko my sami.

W dzisiejszych czasach świat stoi przed nami otworem. Jeśli tutaj nie znajdujemy miejsca dla siebie, nic nie stoi na przeszkodzie, by poszukać go gdzie indziej. Nikt nas nie zatrzyma na granicy, nikt nas nie wyśmieje za plany, znikąd nie wyrzuci. Znam wielu ludzi, których uwierało życie w Polsce, postanowili więc wyjechać i poszukać szczęście poza nią. Jedni już je znaleźli, inni nie przestają szukać. Jedynym ograniczeniem jesteśmy my sami i mury, które wokół siebie budujemy.

Bardzo często narzekamy na zajęcia jakie wykonujemy zawodowo. Wiem, że wynika to głównie z wciąż zbyt niskiej płacy. Jednak i na tym obszarze dużo się zmienia na lepsze. Dziś bardzo łatwo jest o zmianę pracy, przebranżowienie się, czy założenie własnego biznesu. Obecnie na rynku pracy to pracownik ma decydujące zdanie, a pracodawca kusi nas nie tylko zadowalającym stanowiskiem, ale i różnymi dodatkami w postaci opieki medycznej, kart sportowych, prywatnego ubezpieczenia, premii itp. Pracy jest dużo, o czym może świadczyć choćby fala imigrujących do nas obywateli Ukrainy. Jeśli nie czujemy się dobrze w danej firmie, możemy to zmienić.

Powodów do zmartwień dostarcza też najbliższa rodzina. Tu o zmiany trudniej :) Możemy natomiast zmienić swoje podejście. Od pewnego czasu wychodzę z założenie, że nie szukam kontaktu z ludźmi, którzy nie chcą go mieć ze mną. Nic na siłę. Po co się stresować kimś, z kim nie jest nam po drodze. W ogóle w stosunkach międzyludzkich powinna obowiązywać zasada, że lepiej jest mieć mniej głębszych relacji niż więcej płytszych.

Z jednej strony każdy ma swoje problemy, nie da ich się zmierzyć, stwierdzić kto ma gorzej, choć z moich obserwacji wynika, że mimo to często próbujemy. Jakbyśmy startowali w jakimś niedorzecznym wyścigu pod tytułem "kto ma gorzej". Obawiam się nawet, że opowiadanie o tym jak dobrze nam się żyje, a z dnia codziennego czerpiemy radość, może być uznane za przechwałki i przejaw skrajnego egoizmu. Ba! Czasami mam wrażenie, że ktoś chce wpędzić mnie w poczucie winy, tylko dlatego, że jestem zadowolona ze swojego życia.

A o ile lepiej się żyje z otoczeniu ludzi pozytywnych i szczęśliwych. Jakże to jest motywujące, gdy widzisz radość w oczach człowieka, który cieszy się tym, że żyje. Zamiast narzekania, częściej doceniajmy to co mamy. Czasami mamy bardzo wiele, choć na pierwszy rzut oka tego nie dostrzegamy.

Może i ten mąż Cie czasem denerwuje, a dzieciaki zachowują się jakby nażarły się tony cukry i chciały roznieść całą okolicę, ale pomyśl ile osób jest samotnych. Ilu by w ciemno zamieniło się z Tobą miejscem, by choć przez chwile poczuć na własnej skórze ten ogarniający chaos. Często jesteś zmęczona, sfrustrowana. Czujesz się jak w pułapce i nerwowo szukasz wyjścia. Urabiasz się po przysłowiowe łokcie i ścierasz nimi pot z czoła. Wiem, że to męczące. Na chwilę usiądź, weź głęboki oddech i rozejrzyj się dookoła. Porozrzucane zabawki nie uciekną, rzeczy do prasowania poczekają, a naczynia ze zlewu najwyżej same wyjdą :) Nie namawiam do bałaganiarstwa, ale czasami tak się zatracamy w tym całym picowaniu, tak naprawdę na własne życzenie, że zapominamy o ty, co jest w życiu ważne. Doceń to, że jesteś filarem swojej rodziny, masz zdrowe dzieci, kochającego męża. Stworzyliście dom.

Może i Twoja żona marudzi i zrzędzi jak żadna inna. Od rana do wieczora buzia jej się nie zamyka. W najmniej odpowiednim momencie dyktuje Ci listę zakupów i oceny dzieci. Ty akurat masz ochotę odpocząć po pracy, a ona zaczyna rozmowę o świętach/feriach/wakacjach, które będą dopiero za pół roku. Jej zachowanie nie jest pokierowana złośliwością, lubi mieć wszystko zaplanowane. Przez to i Ty masz łatwiej, bo o wielu sprawach nie musisz myśleć. Zauważ jaka z niej wspaniała matka, żona i strażniczka domowego ogniska. Popatrz na nią oczami Waszych dzieci, które codziennie dostają od niej solidna dawkę miłości, wsparcie, pocieszenia oraz wieczornej lektury :) Spójrz na nią oczami Waszych gości, zafascynowanych atmosferą jaką potrafi stworzyć.

Może i szef zarzuca Cię robotą. Masz wrażenie, że w pracy spędzasz większość życia, a i tak nie ogarniasz bieżących spraw. Wiem, ze to żadne pocieszenie, gdy nie ma się czasu na nic, ale pomyśl, że ktoś tak bardzo na Tobie polega, że czasem zapomina, że też jesteś tylko człowiekiem. Masz dobrą pracę, bo w innej przecież byś nie siedział :) Masz pieniądze, by otrzymać siebie i rodzinę. Stać Was na wakacje, opiekunkę, korepetycje dla dzieciaków, kurs tańca dla żony, czy nowinki technologiczne dla męża, który uwielbia modne gadżety. Macie oszczędności, możecie zabezpieczyć dzieciom przyszłość, w monecie, gdy niektórzy nie mogą lub nie potrafią zbadać nawet o ich teraźniejszość. Jesteście zaradni i niezależni.

Może i pani w sklepie nie kipiała entuzjazmem na Twój widok, ale pewnie przed Tobą obsłużyła już setki klientów, rozbolały ją plecy i najchętniej wyszłaby już zza kasy, rzuciła fartuchem i wyszła z przytupem. Ale nie może sobie na to pozwolić, bo jest na przykład samotna matką i musi tyrać jak wół. Wystarczy zwykłe "dzień dobry" i uśmiech, by z jej twarzy choć na chwilę zniknęło zmęczenie, ustępując miejsca życzliwości. Taki mały gest, a kto wie, może dzięki temu, ta kobieta poczuje się dziś lepiej.

Gdy następnym razem, gdy ktoś zapyta Cię o samopoczucie i pierwsza myśl jaka Ci przyjdzie do głowy będzie brzmiała "do dupy" - odrzuć ją jak najszybciej i zastąp pozytywną. Zawsze może być lepiej i zawsze może być gorzej. Po co to roztrząsać skoro to nic nie da. Mamy tylko jedną szansę, by przeżyć swoje życia tak jak chcemy. Nie traćmy cennego czasu na zbędne rozkładanie wszystkiego na czynniki pierwsze. Nie zatracajmy się w spirali narzekania i marudzenia. 

Jeśli uważasz, że masz dobre życie, że jesteś w odpowiednim miejscu i czasie, nosisz w sobie wewnętrzną równowagę, ciesz się tym i nie bój się o tym mówić! 

Ja mam dobre życie. Jestem szczęśliwa. A Ty? 

Miłego dnia! 

J. 


Jeśli spodobał Ci się wpis, będzie mi bardzo miło, jeśli podarujesz mu drugie życie i udostępnisz go dalej. Za każdy komentarz również z góry dziękuje i ślę moc uścisków :)





13 komentarzy:

  1. oj, ja to sobie lubię ponarzekać, żeby potem było mi lżej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No niestety to brutalna prawda o Polakach. Wiecznie niezadowoleni, skrzywieni, deszcz za mokry ,a słońce za gorące. Weź się do kogoś uśmiechnij ha ha często ludzie patrzą zdziwieni, a jak się komuś obcemu powie dzień dobry to bywa, że szoku doznaje XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę się z tym nie zgodzić :) choć mam nadzieję, że to się w końcu zmieni

      Usuń
  3. O ile pracę możemy zmienic to jednak jest dużo kwestii na które nie mamy wpływu, bo np. załatwiane są przez polityków -i owszem wybieramy ich, ale potem przez kilka lat oni decydują

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aspekt polityczny już pominęłam :) ale masz rację!

      Usuń
  4. Bardzo przyjemny post. Skłania do przemyśleć i zmian.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlatego lubie moje zycie na Malcie, wszyscy usmiechnieci,pozytywnie nastawieni do zycia, a co ma byc, to bedzie 😉

    OdpowiedzUsuń
  6. Ludzie mają w naturze narzekać, nawet jak im niczego nie brakuje to najzwyczajniej w świecie nie doceniają tego co mają, dopiero jak to stracą to przeglądają na oczy, taka ich mentalność a tego się raczej na siłę nie zmieni. Pozdrawiam https://stiservice.pl/ i życzę miłego dnia

    OdpowiedzUsuń