Nie żyjemy w próżni...

 ...CZYLI TWOJE DZIECKO NA WAKACJACH NIE JEST PĘPKIEM ŚWIATA

Mogę się założyć, ze każdy z nas choć raz zobaczył taki obrazek. Plaża, słońce, morze albo jezioro. Szum fal. Błogi spokój. I nagle, w Twoja stronę podąża jakaś rozmyta plama. Nie dostrzegasz kształtu, jest jeszcze zbyt daleko, ale do Twoich wyczulonych na każdy dźwięk uszu docierają już ich odgłosy. Brzmią niczym stado dzikich ptaków podczas godów. Zbliżają się. Stado reprezentuje dwóch dorosłych i pisklę albo dwoje. Oni zajmują się rozkładaniem gniazda, podczas gdy młody bacznie obserwuje teren, jakby szukał wokół kolejnej ofiary. Rodzice wygrzewają piórka, a pisklę musi zająć się samym sobą. Gdy już wyczerpią mu się pomysły  na wszystkie cywilizowane zabawy, zaczyna się dziki taniec. Zaczepianie innych ludzi, sypanie piaskiem po wszystkich częściach ciał, deptanie okolicznych kocy i ręczników, zasypywanie pytaniami, chlapanie wodą. W końcu, nie wzbudziwszy w rodzicach spodziewanego zainteresowania, powietrze przecina głośny krzyk, a ogromne grochy łez spływają po policzkach. W tym momencie zazwyczaj kończy się tez cierpliwość pozostałych plażowiczów i prędzej czy później ktoś zwróci rodzicom uwagę. 

Wiem, wiem, że nadal wielu rodziców żyje w takim przeświadczeniu, że akurat ich potomek to istny ósmy cud świata. Nie rozumieją, że ten "cud" dla innych osób wcale cudowny być nie musi. Przecież to "tylko" dziecko, powiedzą jedni. Dzieci już tak mają, przytakną drudzy. A ja powiem tak, dziecko też człowiek i skoro swoje prawa ma, to musi się też dostosować do ogólnie przyjętych zasad. Co więc zrobić by nasze dziecko nie stało się postrachem dla innych wczasowiczów i by historii o jego zachowaniu nie opowiadano ku przestrodze? 


GOLIZNA 

Mam wrażenie, że w tej kwestii jest już znacznie lepiej niż kilka lat temu, choć nadal można spotkać rzesze dzieciaków latających po plaży z gołą pupą. To nie dotyczy jedynie bobasów lecz także starszych dzieci, przedszkolaków a nawet dzieci szkolnych. Pomijając już fakt, że jest to zwyczajnie niesmaczne gdy taki berbeć lata koło wszystkich z gołym tyłkiem, ale jest to też mało higieniczne. Chciałoby się wspomnieć jedynie o bakteriach i zarazkach, ale jest tego o wiele więcej. Zgodzi się ze mną każdy kto choć przez pół dnia przebywał na plaży. Niedopałki papierosów, kapsle od piwa, wylane napoje, resztki jedzenia. Ludzie to są świnie ;) Sami oszczędzacie sobie bezpośredni kontakt z tym całym syfem, a dziecko niech się w tym wytarza :) Co prowadzi do kolejnej kwestii - zatarci piaskiem. Nic przyjemnego. Oszczędźmy tego przykrego doświadczenia dzieciom i załóżmy im strój. O tym możecie szerzej poczytać tutaj.

HAŁAS

Niezadowolone dziecko potrafi z siebie wydawać niesamowicie irytujące dźwięki. Skoro nawet dla rodziców piski, krzyki, stękanie i jęki są denerwujące to pomyślcie jak muszą je odbierać obcy ludzie. Sama też mam dziecko, więc bywałam już w takiej sytuacji nie raz. Dla rodzica to też jest stresujący moment, ale prawda jest taka, że to my odpowiadamy za zachowanie naszego dziecka. Zabawa zabawą, ale bezsensowne krzyki naprawdę nie są nikomu do szczęścia potrzebne. Jeśli już taka histeria stanie na naszej drodze, musimy zabrać jej przyczynę /czytaj: płaczące dziecko/ na bok. Dziecku też będzie łatwiej uspokoić się w troskliwych ramionach mamy czy taty, niż pośród obcych ludzi. I może ktoś się oburzać czy obrażać, ale za większość nieodpowiedniego zachowania dzieci winni są ich rodzice. Nawet jeśli jest to typowy bunt dwu, trzy czy czterolatka, to rodziców rola by dziecko przeszło go możliwie w najłagodniejszy sposób zarówno dla siebie jak i dla otoczenia. 

NADAKTYWNOŚĆ

Dzieci mają nieposkromione wręcz pokłady energii. Jakby zamiast snu miały tryb szybkiego ładowania baterii. Są nie do zdarcia. Kiedy Wy już zipiecie resztkami sił, one wciąż działają dopiero na drugim biegu. Są naprawdę lepsze miejsca by rozładować ich energię niż restauracja. Jeśli nie chcemy być dzielenie na klientów z dziećmi i bez, to musimy szanować innych i ich prawo do spokoju w miejscu publicznym, jakim jest np. restauracja czy kawiarnia. Nic tak nie przeszkadza w spokojnym posiłku niż latające po cały lokalu rozwrzeszczane dziecko. To miejsce do spożywania posiłków, a nie zabaw i harców. Od tego jest plac zabaw, podwórko, plaża. Nauczmy nasze dzieci choć podstawowych zasad. Unikniemy w ten sposób wielu nieprzyjemnych sytuacji, a nasze dziecko nauczy się przebywać pośród innych ludzi. 

BEZPOŚREDNIOŚĆ

Nasze dzieci nie są zupa pomidorową i nie wszyscy muszą za nią przepadać. Sama uwielbiam dzieci i ogólnie jestem wobec nich bardzo, ale to bardzo wyrozumiała. Jednak kiedy podchodzi do Ciebie rozwydrzony trzylatek i pluje albo kopie Cię w kostkę, to nawet moja cierpliwość zostaje wystawiona na solidną próbę. Najchętniej wzięłabym takiego jednego i drugiego rodzica i zrobiłabym im to samo co ich dziecko innym ludziom. To nie jest wina dziecka, że źle się zachowuje. Zazwyczaj po prostu testuje rodziców i sprawdza ich granice. Jeśli granic nie ma lub są daleko posunięte, to wiadomo, ze dziecko będzie je naginać i przeciągać. To nasze zadanie by jasno je wytyczyć i odpowiednio egzekwować. Nikt za nas tego nie zrobi. 


I tak już zupełnie na sam koniec. Bycie rodzicem to praca na pełen etat, naprawdę ciężka harówka. Ja to wszystko wiem i rozumiem. Ale niestety, od wychowywania nie można wziąć urlopu. I nikt mi ni wmówi, że dziecko po prostu już jest takie albo owakie. Jasne, każdy z nas ma swoje cechy charakteru. Jeden jest spokojny inny żywiołowy. Nikt mi jednak nie wmówi, ze dziecka nie można nauczyć podstawowych zasad, dobrych manier czy odpowiedniego zachowania w danym miejscu. Nie ma czegoś takiego jak "to tylko dziecko". To AŻ dziecko, czyli miniaturowy, ale człowiek taki jak my. Należy mu się taki sam szacunek jak każdemu innemu człowiekowi, zatem i dziecko musi szanować ludzi wokół siebie. Co sądzicie na ten temat? 

Miłego dnia! 

J. 



2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy artykuł i na czasie. Rozwydrzone dzieci mocno zakłócają odpoczynek, a ignorujący ich rodzice którzy nie reagują niestety nie szanują innych ludzi... Tak jak mówisz, nie ma urlopu od wychowywania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ktoś z Was produkuje alkohol na własne potrzeby? Szukam naklejek na bimber. Czy takie: https://alembik.eu/224-etykiety-na-destylat są spoko? Jakie jeszcze proponujecie?

    OdpowiedzUsuń