Kiedyś pisałam Wam o pomysłach na prezent zarówno dla przyszłej Mamy, jak i maluszka. Dziś chciałabym Wam opowiedzieć co tak naprawdę nam się przydało, a co okazało się totalna klapą.
To, że lubię mieć wszystko pod kontrolą, moim bliscy wiedzą od dawna. Dlatego przymierzając się do wybory produktów, które znajda się w wyprawce, najpierw przeszłam cały internet, by uniknąć pomyłek typowego nowicjusza. Ogrom produktów dla dzieci jest niewyobrażalnie wielki. Na ogół większość z tych rzeczy jest zupełnie niefunkcjonalna i niepotrzebna, ale wciska się je nam - zielonym rodzicom, co to nieba chcą dziecku przychylić, jako produkt pierwszej potrzeby, bez którego będziemy jak pozbawieni co najmniej jednej ręki.
Od samego początku chciałam być ponad to i nie ulec manii kupowania. Zrobiłam więc listę rzeczy niezbędnych, oraz takich, które mogą się przydać, ale i bez nich przeżyję. Druga lista powędrowała więc w świat, do przyjaciół i rodziny, która miała nieodpartą chęć sprezentowania czegoś naszemu uroczemu bobasowi. A ja tylko wykreślałam kolejne pozycje.
Tym sposobem dużą ilość rzeczy po prostu dostałam. Taka lista jest tez świetnym rozwiązaniem jeśli chodzi o wybór prezentu na baby shower, o czym pisałam tutaj.
Oto moje subiektywne zestawienie najbardziej użytecznych akcesoriów dla niemowląt i małych dzieci. Rzeczy, które, nazwijmy to po imieniu, nie raz uratowały mi tyłek. Są to rzeczy większego kalibru, które oprócz na przykład funkcjonalnych mebli, są w stanie ułatwić nam strudzone początkami rodzicielstwa życie.
1. BUJACZEK-LEŻACZEK
Wiem, wiem, że to istne zło wcielone i przyczyna wszelkich możliwych katastrof z wybuchem wulkanu na czele, ale niech pierwszy rzuci kamień ten, kto nigdy nie skorzystał z jego dobrodziejstwa choć raz. Nie mówię tu sytuacjach, kiedy dziecko jest w leżaczku nieustannie przez kilka godzin - to jest niedopuszczalne. Ale co w sytuacji, no jak już musisz gdzieś to dziecko swe kochane odłożyć, bo czynność , która masz zamiar wykonać wymaga użycia obu rąk? Ja się pytam, co wtedy? I od razu odpowiadam :) Na te kilka minut wsadzam dziecko do bujaczka. Mam je cały czas na oku, szybko robię co mam zrobić i dzieciaka wyciągam. Ot cała filozofia. Ogólnie myślę, że wszystko jest dla ludzi, tylko z umiarem. Te wszystkie udogodnienia zostały stworzone, by z nich korzystać, ale z głową i bez przesady. Myślę, że w sytuacjach podbramkowych, te kilka minut w bujaku zostanie nam kiedyś wybaczone. Szeroką ofertę znajdziecie tutaj.
2. NIANIA ELEKTRONICZNA
Jeśli miałabym wymienić na przykład pięć najbardziej przydatnych w domu sprzętów elektronicznych, to moja, zaufana przyjaciółka "niania", która słyszała już nie jedno, znalazłaby się w czołówce. Zanim pojawiła się w naszym domu, przez tydzień potrafiłam nie wychodzić z pokoju dziecięcego. Gdy zjawiła się niania, nastała wolność. Polecam każdemu, kto ma maleńkie dziecko i manię kontroli :) Praktycznie wszystkie modele maja podobne możliwości. Oprócz wiadomej funkcji, fajnym dodatkiem jest, gdy na przykład niania może wybrzmiewać delikatne melodie, które ukołyszą naszego malca. Istnieją też modele z opcją podglądu wideo. U nas niestety nie było takie możliwości, ponieważ stare, grube mury słabo przepuszczają wi-fi :) Za to świetnie sprawdził się ten zielony model :)
3. NAWILŻACZ POWIETRZA
Nasza Helena ma dość wrażliwy nosek. Gdy tylko zaczyna się okres grzewczy i mimo częstego wietrzenia wilgotność powietrza niepokojąco spada, do pracy wkracza nasz nawilżacz. Na rynku dostępnych jest wiele modeli. Podczas wyboru odpowiedniego nawilżacza należy wziąć pod uwagę wielkość pomieszczenia w jakim będzie pracował. Wilgotność powietrza w pomieszczeniu, szczególnie w tym, w którym śpimy, powinna oscylować pomiędzy 40%-60%. Jeśli chodzi o dodatkowe funkcje, to w tym temacie możemy nieźle zaszaleć, wszystko zależy od funduszy. Nasz
4. KOSZ NA ZUŻYTE PIELUCHY
Dla mnie rewelacyjny wynalazek. Testowałam na najbardziej bombowych ładunkach, których siła rażenia mogła spokojnie się zmierzyć z bronią biologiczną i muszę Wam powiedzieć, że to naprawdę działa. System jest dość prosty. Mamy pojemnik, w nim koszyk i mechanizm zawijający. Każda pieluszka jest osobno zawijana, a z całości wychodzi coś na kształt sznura korali :) Mieszkając na dwóch różnych poziomach docenia się takie proste sposoby na ułatwienie sobie życie i nie latanie non stop po schodach :)
5. PORZĄDNY WÓZEK
Może i to wytarty frazes, ale prawda jest taka, ze bez porządnego wózka ani rusz. My mieliśmy akurat firmy Mutsy, ale kupiliśmy używany, w bardzo dobrym stanie. Przyznaję, że znawcą nie jestem, ale wiedziałam czego szukam. Zależało nam głównie na tym, by dawał rade po naszych lokalnych wertepach. Duże, pełne koła sprawdziły się idealnie. Do tego sam wymiar wózka nam bardzo odpowiadał. Nie była to jakaś kolubryna, lecz zgrabniutki wózeczek, który nawet wysokością pasował do naszego bardzo średniego wzrostu. Do tego miał jeszcze jedną, ważną zaletę. Praktycznie wszystkie elementy materiałowe można było bez problemu zdjąć i wyprać. Myślę, że własnie takie cechy powinien posiadać wózek idealny, by ułatwiać a nie uprzykrzać nam życie.
Co byście dopisały do tej listy? Wiem, ze to dopiero wierzchołek góry lodowej, ale początek wjechał ciężki sprzęt. W kolejnych postach zajmiemy się mniejszymi akcesoriami :)
Miłego dnia!
J.
Jeśli spodobał Wam się tekst, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawicie po sobie ślad w postaci komentarza lub podarujecie mu kolejne życie i udostępnicie.
Macierzyństwo jeszcze przede mną, jeżeli wyleczę się z bezpłodności a jeśli nie to w sumie też przede mną tylko dzięki adopcji. :) Te wszystkie rzeczy naprawdę są ważne! Ten specjalny kosz na pieluchy wydaje się być genialny!
OdpowiedzUsuńJakoś kosz na zużyte pieluchy zawsze miałam raczej za zbędnik... Wózek zaś,niania i pozostałe rzeczy są must have totalnym! ;)
OdpowiedzUsuńMi życie ratował głównie podgrzewacz butelek - a oprócz tego też leżaczek, mata niemowlęca, nawilżacz, aspirator do nosa oraz nebulizator ;)
OdpowiedzUsuń