... CZYLI UCZ SIĘ NA CUDZYCH BŁĘDACH
Dziś mam dla Was kilka wskazówek jeśli chodzi o budowę domu. Taki podręczny zbiór dobrych rad, nie tylko ode mnie ale i od kilku innych osób, które przeszły przez ten jakże miły i pozbawiony trosk okres budowy i żyją nadal w zdrowiu i bez rozstroju żołądka.
1. Teksty typu mniej znaczy więcej niech zostaną zarezerwowane tylko dla małych czarnych sukienek i ewentualnie minimalistycznemu wystrojowi wnętrz. Jeśli chodzi o pozostałe kwestie, to zdecydowanie "więcej znaczy lepiej" powinno stać się nowym mottem. Przede wszystkim chodzi o gniazdka i włączniki. Ale głównie o gniazdka :) Naprawdę im więcej tym lepiej. Tego nigdy nie będzie za dużo, tym bardziej, że z założenia elektrykę się robi raz i się do niej nie wraca. W każdym pomieszczeniu podwójne gniazdko powinno się znaleźć przynajmniej w każdym rogu. Nigdy nie wie kiedy zachce Ci się przemeblowania i a nóż szafa zasłoni jedyne gniazdko?
2. Ta sama zasada tyczy się do oświetlenia. Już przy okazji remontu kawalerki nauczyłam się, że te wszystkie piękne lampy są bardziej do ozdoby niż do świecenia. Do oddawania światła są oczka, reszta służy do dekoracji. Taka prawda. Kolejny przykład jest akurat wymysłem R. i choć na początku byłam sceptyczna to teraz w sumie się przekonuję do zasadności tego pomysłu. Światło punktowe pod prysznicem. Choć jest wiele wad takiego rozwiązania, o których gdzieś kiedyś czytałam, to jest jeden zasadniczy plus. Zobaczę wszystkie niedogolone włosy. Ciekawym i dość praktycznym rozwiązaniem jest też światło przy podłodze, uruchamiane na czujnik ruchu. Dzięki temu w nocy nie musimy oświetlać całego domu by dotrzeć do łazienki.
3. Pozostajemy w tematyce elektryki i oświetlenia. Zażyczenie sobie tego spowodowało, że nasz elektryk spojrzał na mnie z lekkim podziwem. Mianowicie chodzi o gniazdko w podbitce, służące do zasilenia lampek, które mam zamiar wywieszać przed domem w święta.
5. A teraz patent dla tych, którzy nie mają czasu i spieszy im się do przeprowadzki. Patent na podłogę. Otóż nie podobają mi się kafle w całym domu. Przy podłogówce miałyby jak najbardziej zastosowanie, jednak względy estetyczne i moja nerwica spowodowały że odrzuciliśmy takie rozwiązanie. Paneli w sumie też nie chcieliśmy, bo tak jakoś takie sztuczne drewnopodobne coś do nas nie przemawiało. Chcieliśmy czegoś prawdziwego, surowego. Stanęło na betonie. Ale, ale pamiętajmy że budujemy dom systemem gospodarczym i nie widzi nam się wydawania grubych, naprawdę grubych tysięcy na mikro cement. Na co wpadają mądre głowy? Na żywicę epoksydową. przezroczystą i lekko matową. Pod nią widać pięknie położoną betonową posadzkę i bum. Mamy betonową podłogę, szybko i niewielkim kosztem.
6. Kolejnym, bardzo przydatnym rozwiązaniem jest wyprowadzenie wody na zewnątrz budynku w kilku miejscach. Dzięki temu mamy dostęp do wody praktycznie z każdego miejsca na działce, bez rozwijania kilometrów plączącego się węża.
7. Bardzo podobają mi się kominki. Ich delikatne światło dodaje niezwykłego uroku, szczególnie w szarej, jesienne czy zimowe wieczory. Nie podoba mi się natomiast ich rozmiar. Potężne zabudowy budzą me przerażenie i optycznie zmniejszają przestrzeń, co w naszym przypadku było szczególnie ważne, gdyż sam dom był niewielki. Co więc zrobić by zjeść ciastko i mieć ciastko? Wbudować kominek w ścianie! Rozwiązanie na miarę budowlanego Oskara. Taki kominek nie zajmuje miejsca w ogóle, a prezentuje się przy tym nieziemsko.
Mam nadzieje, że tych siedem wskazówek i porad okaże się przydatnych i pomoże Wam w podjęciu chociaż kilku decyzji bez zbędnych nerwów. A ich z pewnością Wam nie zabraknie, więc każdy sposób, by było ich mnie, jest dobrym sposobem. :)
Miłego dnia!
J.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz