Kogoś kogo znasz większą część swojego życia, śmiało możesz nazwać przyjacielem. Mój przyjaciel jest bardzo specyficzny. Widzimy się dość często. Średnio raz w miesiącu. Wydawać by się mogło, że jesteśmy bardzo zżyci, ale ja go czasami mam po prostu po dziurki w nosie. Ja rozumiem przyjacielską zażyłość, ale on wchodzi jak do siebie, rozsiada się na kanapie i wszystkimi dyryguje. Jak w jakiejś cholernej orkiestrze! Ja wiem, że Gość w dom - Bóg w dom, ale to już przechodzi wszelkie pojęcie. On nie przestrzega żadnych przyjętych zasad. Tak mu u nas dobrze, że za każdym razem zostaje na kilka dni. Nie miałabym nic przeciwko, naprawdę, gdyby się tak nie szarogęsił. A on rozstawia po kątach wszystkich domowników. Narzeka, że obiad za wcześnie/późno, pranie źle poskładane, film nie taki, za ciepło/za zimno. Nic mu nie pasuje. Jak trzymać go na dystans, jednocześnie zachowując takt? PMS-ie jak się Ciebie pozbyć?
ACH TEN PMS
PMS czyli zespół napięcia przedmiesiączkowego to temat znany niemalże każdej kobiecie. Przez dziewięć miesięcy ciąży można na chwilę o nim zapomnieć, choć ma godne zastępstwo w postaci licznych, hormonalnych burz. Myślałam, że gdy urodzę dziecko, nagrodą dodatkową, oprócz dziecka oczywiście, będzie łagodne miesiączkowanie. A tu taki psikus.
Czasami mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej. I nie chodzi nawet o jakieś bolesne, fizyczne dolegliwości. Główną bolączką moją i osób znajdujących się w najbliższym otoczeniu a tak naprawdę w polu rażenia jest rozchwianie emocjonalne. Jest jak fala, nie do zatrzymania. Gdy przychodzi, zmiata wszystko co napotka na swej drodze. To już nawet n ie jest fala, tylko tsunami :) Biada temu, kto w tym czasie ośmieli się zwrócić mi uwagę albo spojrzy nieprzychylnym lub co gorsza krzywym spojrzeniem :)
JAK ŻYĆ?
A przecież nie robię tego specjalnie. Najczęściej staram się nad tym zapanować. Czasami się udaje, a czasami nie. Wtedy przeobrażam się w smoczycę, przy której ta ze Shreka wydaje się usposobieniem wdzięku i elegancji. Przecież ja nawet sama siebie wtedy nie lubię.
Tylko jak z tym żyć? Macie na to jakieś sposoby? Serio, ja i osoby w zasięgu kilometra będą wdzięczne za każdą, nawet najmniejszą podpowiedź :)
Miłego dnia!
J.
Jeśli spodobał Wam się tekst, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawicie po sobie ślad w postaci komentarza lub podarujecie mu kolejne życie i udostępnicie.
Rozumiem. Też go znam. To taki kawał chama jest. Ale pocieszam się, że kiedyś umrze ;)
OdpowiedzUsuńHahaha dobre :) w ten sposób nie pomyślałam ;)
UsuńNiestety nie znam odpowiedzi na to pytanie, ale jeśli ktoś Cię oświeci to również daj proszę znać xDD
OdpowiedzUsuńTeż na to czekam hehe :)
UsuńMnie już powoli opuszcza, coraz rzadziej zagląda i psuje nastrój. ;)
OdpowiedzUsuńA to dziad :)
UsuńTo łotr prawdziwy, do odstrzelenia 😂
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
UsuńFaktycznie u niektórych widoczny jest z kilometra 😉 Mnie na szczęście rzadko dopada
OdpowiedzUsuńCałe szczęście :)
UsuńTo prawda, temat znany każdej kobiecie...
OdpowiedzUsuńNiestety, my to się mamy :)
UsuńTekst świetny, ja wszystkim sugeruję czytać www.akademiawitalonosci.pl
OdpowiedzUsuńPomaga na wiele dolegliwości :-)
O tym gościu tez pisała , tylko nie pamiętam w którym miejscu ...
Dziękuję, z pewnością zajrzę :)
Usuń