mam cię dość, idź już stąd!

Dziś Wam przedstawię mojego długoletniego znajomego. Myślę, że znacie doskonale ten typ. Takie sytuacje nigdy nie są łatwe. Trzeba dużo dobrej woli, żeby przez lata ze sobą żyć. Co zrobić kiedy taka relacja wysysa z nas całą energię?



DŁUGOLETNI TOWARZYSZ

Kogoś kogo znasz większą część swojego życia, śmiało możesz nazwać przyjacielem. Mój przyjaciel jest bardzo specyficzny. Widzimy się dość często. Średnio raz w miesiącu. Wydawać by się mogło, że jesteśmy bardzo zżyci, ale ja go czasami mam po prostu po dziurki w nosie. Ja rozumiem przyjacielską zażyłość, ale on wchodzi jak do siebie, rozsiada się na kanapie i wszystkimi dyryguje. Jak w jakiejś cholernej orkiestrze! Ja wiem, że Gość w dom - Bóg w dom, ale to już przechodzi wszelkie pojęcie. On nie przestrzega żadnych przyjętych zasad. Tak mu u nas dobrze, że za każdym razem zostaje na kilka dni. Nie miałabym nic przeciwko, naprawdę, gdyby się tak nie szarogęsił. A on rozstawia po kątach wszystkich domowników. Narzeka, że obiad za wcześnie/późno, pranie źle poskładane, film nie taki, za ciepło/za zimno. Nic mu nie pasuje. Jak trzymać go na dystans, jednocześnie zachowując takt? PMS-ie jak się Ciebie pozbyć? 

ACH TEN PMS 

PMS czyli zespół napięcia przedmiesiączkowego to temat znany niemalże każdej kobiecie. Przez dziewięć miesięcy ciąży można na chwilę o nim zapomnieć, choć ma godne zastępstwo w postaci licznych, hormonalnych burz. Myślałam, że gdy urodzę dziecko, nagrodą dodatkową, oprócz dziecka oczywiście, będzie łagodne miesiączkowanie. A tu taki psikus.

Czasami mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej. I nie chodzi nawet o jakieś bolesne, fizyczne dolegliwości. Główną bolączką moją i osób znajdujących się w najbliższym otoczeniu a tak naprawdę w polu rażenia jest rozchwianie emocjonalne. Jest jak fala, nie do zatrzymania. Gdy przychodzi, zmiata wszystko co napotka na swej drodze. To już nawet n ie jest fala, tylko tsunami :) Biada temu, kto w tym czasie ośmieli się zwrócić mi uwagę albo spojrzy nieprzychylnym lub co gorsza krzywym spojrzeniem :)

JAK ŻYĆ? 

A przecież nie robię tego specjalnie. Najczęściej staram się nad tym zapanować. Czasami się udaje, a czasami nie. Wtedy przeobrażam się w smoczycę, przy której ta ze Shreka wydaje się usposobieniem wdzięku i elegancji. Przecież ja nawet sama siebie wtedy nie lubię. 

Tylko jak z tym żyć? Macie na to jakieś sposoby? Serio, ja i osoby w zasięgu kilometra będą wdzięczne za każdą, nawet najmniejszą podpowiedź :) 

Miłego dnia! 

J. 



Jeśli spodobał Wam się tekst, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawicie po sobie ślad w postaci komentarza lub podarujecie mu kolejne życie i udostępnicie. 

14 komentarzy:

  1. Rozumiem. Też go znam. To taki kawał chama jest. Ale pocieszam się, że kiedyś umrze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha dobre :) w ten sposób nie pomyślałam ;)

      Usuń
  2. Niestety nie znam odpowiedzi na to pytanie, ale jeśli ktoś Cię oświeci to również daj proszę znać xDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie już powoli opuszcza, coraz rzadziej zagląda i psuje nastrój. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To łotr prawdziwy, do odstrzelenia 😂

    OdpowiedzUsuń
  5. Faktycznie u niektórych widoczny jest z kilometra 😉 Mnie na szczęście rzadko dopada

    OdpowiedzUsuń
  6. To prawda, temat znany każdej kobiecie...

    OdpowiedzUsuń
  7. Tekst świetny, ja wszystkim sugeruję czytać www.akademiawitalonosci.pl
    Pomaga na wiele dolegliwości :-)
    O tym gościu tez pisała , tylko nie pamiętam w którym miejscu ...

    OdpowiedzUsuń