serial czy książka

CHYŁKA - CZY SERIAL RÓWNIE DOBRY JAK KSIĄŻKA ?

Ostatnio zostałam unieruchomiona na weekend przez potworny ból kręgosłupa. W rekordowym więc czasie przeczytałam dwie książki Remigiusza Mroza "Kasacja" i "Zaginięcie" (link). Ale niedysponowanie nie jest jedynym powodem tak szybkiego pochłonięcia obu tytułów. Przede wszystkim byłam strasznie ciekawa nowego serialu produkcji TVN, który miał opowiadać historię pani mecenas. Zawsze staram się najpierw czytać - potem oglądać. Mam wtedy szansę na puszczenie wodzy fantazji i mogę wyobrazić sobie głównych bohaterów w jakikolwiek chce sposób. Dopiero później swoje wizje zderzam z bohaterami ze szklanego ekranu. Niekiedy moje wyobrażenia pokrywają się z tym co widzę, ale to jest rzadkością. Najczęściej jestem nieco rozczarowana doborem aktorów. Tak było również w przypadku serialu Chyłka - Zaginięcie.


źródło : www.tvn.pl


DOBÓR AKTORÓW

W postać Joanny Chyłki, bezwzględnej pani mecenas wciela się znakomita w każdym calu Magdalena Cielecka. O ile wybór tej aktorki jest zawsze strzałem w dziesiątkę to osadzenie w roli Kordiana Oryńskiego Filipa Pławiaka już nie bardzo. Książkowy Zordon, jak ochrzciła Oryńskiego Chyłka, skończył studia już jakiś czas temu. Przed rozpoczęciem aplikacji w kancelarii Żelazny&McVay miał mieć już jakieś doświadczenie. Co prawda niewielkie, ale zawsze to coś. Nie jest podane ile czasu od skończenia studiów zajęło mu dostanie się do prestiżowej mekki adwokackiej, lecz takie niedomówienie pozwala nam na wysnucie wniosku, że nie jest aż tak młody, jak zostaje pokazany w serialu. Bliżej mu do faceta koło trzydziestki, niż do dwudziestoletniego podlotka. Dlatego tak bardzo nie pasuje mi do tej roli Filip Pławiak. Mimo, że prawdziwy wiek aktora miałby odzwierciedlenie w granej postaci, to jego chłopięca uroda kłoci się z charakterem książkowego Zordona. A wracając do wspomnianej Chyłki. W serialu poznajemy ją w najlepszym wydaniu. Pracując nad sprawą jest w swoim żywiole. Chętnie się przekonam jak ta rola się zmieni wraz z kolejną odsłoną. Mimo wszystko wierzę, że Magdalena Cielecka jak zwykle stanie na wysokości zadania i pokaże bardziej skomplikowane oblicze Chyłki, bo jedyne co po obejrzeniu serialu mogę jej zarzucić to lekkie "spłaszczenie" pani adwokat, a uwydatnienie jej ciętego języka. Co do pozostałych postaci, osobiście, jako czytelnik, nie mam zastrzeżeń.


FABUŁA

Oglądając film cze serial na podstawie powieści, którą znam, zawsze doszukuję się różnic między dziełem pisanym, a tym oglądanym na szklanym ekranie. W tym przypadku jest ich bardzo wiele. Mam wrażenie, że nastąpiło zagięcie czasoprzestrzeni. Po pierwsze sprawa, nad którą mają pracować Joanna i Kordian toczy się dopiero w drugiej części serii. Natomiast, na przykład sama chwila poznania się Oryńskiego i Chyłki pochodzi z tomu I. Wprowadza to niemałe zamieszanie, ponieważ podczas pracy nad sprawą tajemniczego zaginięcia dziewczynki, główni bohaterowie maja już wspólne doświadczenia. Razem przebrnęli przez niełatwą "Kasację". Byli narażeni na niebezpieczeństwo, troszcząc się o siebie nawzajem zdążyli się do siebie zbliżyć. Ich relacja z patronacko-aplikanckiej powoli nabierała ciepła i zmieniała się na bardziej serdeczną i przyjacielską. W momencie kiedy ich zażyłość jest poddawana zmianie w tak krótkim czasie jak początek i koniec sezonu serialu, stwarza to bardzo duży kontrast do chłodnego i zdystansowanego charakteru Chyłki. Nie wiem także jak scenarzyści poradzą sobie z zapowiedzianą już kontynuacją serialu, skoro wydarzenia z drugiego tomu powodują usunięcie Chyłki z kancelarii Żelazny i McVay. Szczerze mówiąc, mimo tego, że taki zabieg z mieszaniem zdarzeń i wątków wcale mi się nie podoba, to jestem bardzo ciekawa jak to zostanie rozwiązane. Jedynym pozytywnym aspektem takiego posunięcia jest pokazanie skomplikowanych relacji głównej bohaterki z ojcem dużo wcześniej niż w powieści. Wzbudza to widzu ciekawość i wyzwala szereg pytań o prawdziwą naturę tych relacji.


CO LEPSZE

Takie porównania rzadko kiedy wychodzą przychylnie dla dzieł szklanego ekranu. Tym razem nie będzie inaczej. Książkę Wam polecam, bo uważam, że jest niezła. Poza tym jestem za tym, by wspierać naszych rodzimych autorów, tym bardziej, że Remigiusz Mróz jest niesamowity pod względem szybkości pisania :) Serial - jak kto woli. Jeśli już - to bez książki. Można go oglądnąć bez wiązania z powieścią, wtedy będzie to ciekawy serial kryminalny. A jeśli nie lubicie zbyt wielkich zmian względem oryginału, nie wciskajcie "play". :)


Życzę Wam miłego dnia!

J.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz